Moriah Woods to amerykańska songwriterka, autorka
tekstów, kompozytorka, multiinstrumentalista. Po koncercie na krynickim Deptaku
udało mi się porozmawiać z nią. Niedawno ukazał
się pierwszy pełny album studyjny artystki 'The Road To Some Strange
Forest'
Z pochodzenia jesteś Amerykanką.
Twoi rodzice są muzykami. Dlatego poszłaś w ich ślady?
- Rodzice bardzo mnie zainspirowali
.Mama jest skrzypaczką a
ojciec – muzykiem rockowym. Od dzieciństwa czas grałam na skrzypcach, a także na banjo oraz
gitarze.Tak jest to dziś.
Dużo podróżowałaś?
- Jako nastolatka wyprowadziłam się z domu, aby podróżować i grać z
muzykami podziemnej sceny folk punka na ulicach Zachodniego Wybrzeża Stanów
Zjednoczonych. Po powrocie w rodzinne strony zaczęłam pisać własne utwory. Później byłam też w Belgii, Słowenii, Niemczech oraz Francji.
Dlaczego zdecydowałaś zamieszkać na dłużej w Polsce?
- Ciekawe pytanie. To bardzo gościnny kraj. Trzy lata temu kolega zadzwonił
do mnie z pytaniem, czy chcę wyjechać do Polski. Zadałam sobie pytanie –
„Dlaczego nie?” Mam tu już wielu znajomych. Zagrałam wiele koncertów.
A dlaczego wybrałaś
Puławy?
- Bo nie
lubię dużych miast. Urodziłam się w Mountanie. Pochodzę z
górzystego małego miasteczka Paonia w stanie Colorado. Na początku byłam
turystycznie w Kazimierzu Dolnym. Później zamieszkałam w Puławach, gdzie uczę
j. angielskiego.
Jaki rodzaj
muzyki wykonujesz?
- To taki alternatywny, amerykański
folk. Delikatne, akustyczne brzmienie. Jestem songwriter` em, a to ktoś, kto sam sobie pisze piosenki i
zajmuje się komponowaniem. Siedzę w
swoim pokoju z moją gitarą i tworzę jakąś piosenkę. To coś w sam raz dla mnie.
Co sądzisz o Krynicy?
- To bardzo piękne miasto. W Colorado mamy góry. Kiedy tu jestem, czuję
się, jak w domu. Jest cudownie. Powietrze takie świeże i miłe! Może powstanie piosenka o tym miejscu?
Dziękuję za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz